czwartek, 22 września 2016

139. Powstańczy kalendarz. 22 września

 Edmund Baranowski ze swoją powstańczą opaską, maj 2016 roku
 Edmund Baranowski, 1933 rok
 Halina i Edmund Baranowscy, zdjęcie ślubne 1947 rok
Warszawa rok 1945, pierwszy po prawej stronie Edmund Baranowski ps. Jur


Jesteśmy śmiertelnie zmęczeni. Podzieliliśmy służbę na trzech. Walka trwa całą dobę. Trzeba czuwać cały czas. Nasz cudowny „Maxim” ratuje nas w czasie nocnych ataków. Jego długie serie nie pozwalają zbliżyć się atakującym. Załoga cekaemu z troską spogląda na szybko malejący zapas pocisków
                             Z relacji Andrzeja Wolskiego


22 września 1944 rok, piątek
Niezłomna obrona brzegu Wisły w rejonie Solca przez m.in. żołnierzy oddziału batalionu "Zośka" dowodzonego przez kpt. Ryszarda Białousa.
Nie udaje się ewakuacja wszystkich rannych i ludności cywilnej gotowej na przepłynięcie na drugi brzeg Wisły. Przetransportowano łodziami 94 osoby, niektórzy przepłynęli samodzielnie.


Dzisiaj kończy 91 lat Pan Edmund Baranowski ps. Jur. Jemu poświęcam dzisiejszy „Powstańczy kalendarz”.
Pana Edmunda poznałam kilka lat temu w Muzeum Powstania Warszawskiego, ale do pierwszej długiej rozmowy doszło dopiero, kiedy zdecydowałam się opisać jego wojenne losy. Oczarował mnie swoją wiedzą, pamięcią i ujmującą osobowością. Nie mam wątpliwości, że jest to człowiek szczęśliwy i spełniony.  Razem z żoną Haliną stworzyli dom pełen miłości i życzliwości. W kwietniu 2016 roku obchodzili 69 rocznicę ślubu. Pan Edmund w „Impresjach wojennych… i nie tylko” pisze: „…zaczęły się spacery, wyprawy z Halinką. Wieczorne pobyty w ogrodzie Ujazdowskim. Raz nas nawet zamknęli tam na noc. Same przyjemności. W 1947 roku Halinka została moją żoną. Potem przyszły dzieci, wnuczęta, prawnuczęta. Zawsze mówię do żony, że jest ona moją najcenniejszą zdobyczą wojenną”.  Na te słowa „Zdobycz wojenna” uroczo się uśmiecha.
Trudno nie zasłuchać się w opowieści Pana Edmunda o przedwojennej Woli, o największych imprezach sportowych… pamięta wyniki nie tylko tych najważniejszych rozgrywek, bez zająknięcia wymienia nazwiska czołowych zawodników, barwnie opisuje atmosferę panującą na stadionach i boiskach.

Edmund Baranowski miał niespełna 16 lat jak został zaprzysiężony jako żołnierz Armii Krajowej III Obwodu Wola. Od 1940 roku pracował w zakładach Philipsa. Należał do zakładowej Straży Pożarnej.  Działająca tam kompania AK, w której skład wchodzili sami pracownicy, miała szkolenia wojskowe  podczas ćwiczeń strażackich. W pierwszych dniach Powstania był w plutonie wolskim. Od 8 sierpnia w Zgrupowaniu „Radosław”, batalionie „Miotła”. Przeszedł szlak bojowy od Woli przez Muranów, Starówkę, kanałami do Śródmieścia Północ, Czerniaków. Ostatnie dwa tygodnie Powstania spędził na placówce przy ulicy Książęcej. Tutaj został ranny. Miał  uszkodzoną górną szczękę, lewy policzek i stracił kilka zębów . To nie była żadna ciężka rana – powiedział.  Przy Książęcej został do samej kapitulacji.
Odznaczony Krzyżem Walecznych i awansowany do stopnia podporucznika Armii Krajowej.

Po zakończeniu pracy zawodowej i przejściu na emeryturę zaczął bardzo aktywnie działać na rzecz środowisk kombatanckich. Honorowo pełni wiele funkcji m.in. jest wiceprezesem Związku Powstańców Warszawskich, sekretarzem generalnym Rady  Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, członkiem zespołu redakcyjnego Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego i autorem ponad 60 haseł.
Był konsultantem przy powstawaniu filmu „Miasto 44”. Bardzo aktywnie wspierał projekt umieszczenia 45-metrowego masztu z biało-czerwoną flagą na Rondzie „Radosława”.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz