poniedziałek, 4 kwietnia 2016

7. Historia "Joli" i "Kraka"





Danuta Magreczyńska „Jola” przetransportowała kanałami ze Starówki do Śródmieścia bardzo ciężko rannego kolegę. Po miesiącu walk była zupełnie wyczerpana. Resztkami sił trochę go niosła, trochę ciągnęła. Ranny co chwila tracił przytomność.  Maź pod nogami była śliska, trudno było iść samemu, a co dopiero nieść bezwładnego człowieka. Do koszmarnego zmęczenia dochodziło przygnębienie.  Straciła narzeczonego „Andrzeja” , który zginął w czasie walk na Starówce. Po czterech godzinach marszu, wyciągnęli ich przy ulicy Wareckiej. Trafiła do batalionu „Gustaw”, ich kwatera była przy ulicy Jasnej. Któregoś dnia „Krak” Witold Kieżun zobaczył szczupłą dziewczynę otoczoną wianuszkiem żołnierzy z oddziału. Kolega powiedział mu, że to „Jola”  miss batalionu, sanitariuszka, która do nich dołączyła. „Krak” zwrócił uwagę na jej bardzo smutne oczy. Kilka dni później wrócił ze służby w Prudentialu. Usiadł na oknie i znalezioną szczotką czyścił buty. Tędy prowadziła droga na podwórko. Podeszła „Jola”, prosząc o przepuszczenie. Szybko zrobił przejście i pomógł jej wyjść. Uroczo się uśmiechnęła i podziękowała. Temu twardemu i do szaleństwa odważnemu chłopakowi „zmiękły” kolana.  Pomyślał – śliczna i taka grzeczna. Na jakąkolwiek adorację szans nie miał, bo jej nie odstępowali koledzy. Po latach powiedział – nie zrobiłem na niej większego wrażenia. Innego zdania była Danuta „Jola” – zwróciłam uwagę i zapamiętałam bardzo wysokiego i szarmanckiego chłopaka. Po Powstaniu drogi ich rozeszły się. Witold Kieżun przeszedł przez obóz jeniecki, komunistyczne więzienie i Sowiecki gułag. Danuta Magreczyńska była w Pruszkowie, potem kolejno w trzech obozach. Po wyzwoleniu ostatniego przez wojsko gen. Maczka wyjechała do Francji. Miała wsparcie mieszkającej tam rodziny, zaczęła studia. Ogromna tęsknota za krajem i rodziną zmusiły ją do powrotu do Polski. Był rok 1949, lato. Pojechała z siostrą i jej rodziną nad morze do Krynicy Morskiej. Wspólna znajoma przedstawiła jej młodego człowieka… Poznał ją od razu, przypominając ich powstańczą znajomość. Ona nie poznała go, bardzo się zmienił. Jemu serce biło coraz mocniej. Ona miała wątpliwości, ale jego wielka miłość, wręcz uwielbienie i oddanie przekonały ją. Przeżyli razem 63 lata.

3 komentarze:

  1. CZYTAM JEDNYM TCHEM.CZEKAM NA NASTĘPNE ODCINKI.POZDRAWIAM SŁAWEK

    OdpowiedzUsuń
  2. DROGA MAŁGOSIU.KIEDYŚ POWIEDZIAŁEM TOBIE ,ŻE JESTEŚ ANIOŁEM POWSTAŃCÓW WARSZAWY,ALE TO MAŁO JESTEŚ NASZĄ WIELKĄ MIŁOŚCIĄ.SŁAWEK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! A ja wiele razy powtarzałam, że jestem szczęściarą. Wasza przyjaźń i zaufanie, są moim lekarstwem na wszystkie choroby duszy i ciała!

      Usuń