sobota, 23 kwietnia 2016

26. O książkach i pasjach

 Sprzed lat...
Zamek w Golubiu Dobrzyniu




W związku ze Światowym Dniem Książki zagapiam się na książki, które zmieniły moje życie… Zagapiam się na tę pierwszą najbardziej zapamiętaną… Nie umiałam jeszcze czytać, a książka nie była moja. Należała do Najważniejszego Człowieka i to on mi ją czytał – „Historię królów polskich”. Dzięki temu w szkole potrafiłam chronologicznie wymienić wszystkich polskich królów. Kazimierz Wielki do dzisiaj najbardziej lubiany, pozostał „królem numer 1”. Za wszystkie moje przewinienia Najważniejszy Człowiek wyznaczał mi do nauczenia na pamięć,  fragment jednej z ksiąg  „Pana Tadeusza”... grzecznym dzieckiem nie byłam. Dzięki temu zabłysnęłam na języku polskim, wprawiłam nauczyciela w osłupienie. Najważniejszy Człowiek rozbudził we mnie miłość do Prusa, Słowackiego, Sienkiewicza…
W czwartej klasie dostałam na imieniny „Tajemniczą wyprawę Tomka” Alfreda Szklarskiego. Wzruszona, czytałam z wypiekami na twarzy. Przeżyłam wspaniałą przygodę i odkryłam nową pasję – geografię. Książka miała doskonałe przypisy z wyczerpującymi informacjami na temat miejsc, w których przebywali bohaterowie, z uwzględnieniem rzek, gór, zjawisk… Następne tomy przygód Tomka Wilmowskiego chłonęłam. Na mapach zaznaczałam całe trasy jego wędrówek. Marzyłam o wielkich wyprawach. Czytałam „Poznaj swój kraj” i „Poznaj świat”. W liceum geografia była moją najmocniejszą stroną. Nie wystarczało mi kółko geograficzne dlatego nauczycielka wysłała mnie do PTTK na zajęcia krajoznawcze. Wykładowca zaproponował mi kurs przewodników po Kujawach i Pałukach. Miałam 16 lat, byłam zbyt młoda na przewodnika, kurs miał pogłębić moją wiedzę, umocnić pasję, kiedyś umożliwić zdanie egzaminu… Dwa miesiące przed skończeniem siedemnastego roku życia zdałam egzamin na przewodnika. Nie traktowano mnie ulgowo, egzamin był bardzo ciężki. Zostałam najmłodszym włocławskim przewodnikiem, chociaż na legitymację musiałam czekać ponad rok, do pełnoletniości. W drugiej klasie liceum zaproponowano mi udział w Ogólnopolskim Konkursie Krasomówczym Przewodników PTTK w Golubiu Dobrzyniu. Wspaniała przygoda, wielkie wyróżnienie. Dzisiaj wiem, że nie wysyłano mnie po zwycięstwo… Przewodnik, który miał jechać złamał nogę, nikogo nie było na jego miejsce. Gadułą byłam straszną, tremy nie miałam, to mnie wysłali. Zawiozła mnie nauczycielka, zostawiła pod opieką kogoś z organizatorów. Życzyła powodzenia i zapowiedziała swój przyjazd w dniu zakończenia imprezy. Miałam przygotowaną opowieść o Przypuście – taka wieś w okolicach Nieszawy. Pierwszego szoku doznałam, kiedy znalazłam się w półfinałach. Moje nazwisko wśród sześciu finalistów  było ponad moją wyobraźnię. Musiałam jednak sobie z tym brakiem wyobraźni poradzić i czym prędzej przygotować gawędę finałową. To co inni z nadzieją na zwycięstwo, przygotowywali przez kilka miesięcy, ja z rozpędu i ogłupienia zrobiłam w jeden wieczór. Oczywiście pomimo braku komórek, wieści dotarły do Włocławka.  Przyjechali kibice z PTTK i opiekująca się mną nauczycielka. Gawędą o Nieszawie zajęłam czwarte miejsce. Byłam najmłodszą uczestniczką i finalistką konkursu dla przewodników. Przygoda niepowtarzalna. Tydzień mieszkałam w zamku, za ścianą była biblioteka gdzie według legend, ukazuje się do dzisiaj duch Anny Wazówny. Brałam udział w głośnym w całej Europie balu na Zamku w Golubiu Dobrzyniu. Poznałam i bardzo dużo rozmawiałam z niezwykłymi ludźmi m.in. z kasztelanem Zygmuntem Kwiatkowskim i Krzysztofem Kolbergerem. Wtedy udzieliłam pierwszego w życiu wywiadu.
 Wyjechałam z Kujaw zostawiając tam kawałek serca, zabrałam najpiękniejsze wspomnienia. Na miejsce pasji do geografii przyszły inne. Życie bez pasji jest ubogie,  książki pozwalają ją odkryć i rozwijać .

3 komentarze:

  1. I w tej gawędzie znajduję wspólny mianownik - te same dziecięce lektury. Serię książek o przygodach Tomka Wilmowskiego czytałam jednym tchem, niektóre kilkakrotnie. I też byłam czytelniczą czasopism "Poznaj swój kraj" i "Poznaj świat" - to taki National Geographic w polskim wydaniu. Myślę, że i mnie ukształtowały te lektury - stąd pasja do geografii i historii😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy myślisz, że gdyby wtedy był internet też byśmy tak zachłannie czytały? Internet to wspaniały wynalazek, ale czy w nadmiarze nie zabiera czegoś niezwykłego? Nie czyni życia uboższym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, trudno jednoznacznie odpowiedzieć. W dzieciństwie czytałam bardzo dużo: książki, prasa. Było mniej obowiązków... Natomiast stwierdzam taką prawidłowość - kto chce czytać znajdzie na to czas😊

    OdpowiedzUsuń