Sławomir Pocztarski i jego koledzy z Szarych Szeregów
Byli bardzo młodzi, kiedy włączyli się do walki z okupantem. Najmłodsi przygotowywali się do pracy w służbach pomocniczych, najstarsi włączeni zostali do prawdziwej walki z bronią w ręku. Musieli nauczyć się odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i kolegów. Byli zobowiązani do złożenia przysięgi: „Ślubuję na twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach; tajemnic organizacyjnych dochować, do rozkazów służbowych się stosować”. Czy rozumieli słowa przysięgi? Rozumieli! Miały one ogromne znaczenie, skoro po siedemdziesięciu kilku latach bez zająknięcia powtarzają rotę. Pamiętają miejsca i okoliczności wypowiadania tych ważnych słów.
Sławomir Pocztarski i jego koledzy, zanim złożyli przysięgę musieli swoją
postawą i czynami udowodnić, że godni są zaufania. Po okresie próbnym druh Degler powiadomił ich, że nadszedł ten
oczekiwany dzień. Młodzi harcerze składali przysięgę w lutym 1943 roku.
Spotkali się przy przystani „Spójnia”, naprzeciw Cytadeli. Wisła była częściowo
zamarznięta. Dwunastu chłopców i dwie dziewczynki weszli na lód. Siedli po
turecku, w harcerskim kręgu, w taki sposób, żeby nie byli widoczni z ulicy.
Eugeniusz Tyrajski składał przysięgę w
mieszkaniu kolegi przy ulicy Rozbrat. Odbierał ją Stanisław Broniewski „Orsza”,
wtedy jeszcze był komendantem Chorągwi Warszawskiej. Obecny był również hufcowy
Hufca Mokotów Górny Tadeusz Zawadzki „Zośka” i Jan Bytnar „Rudy”. Na podłodze
była rozłożona flaga niemiecka, stał na niej maszt wykonany na tę okoliczność z
przymocowanymi małymi flagami: polską, brytyjską, francuską i amerykańską.
3 listopada 1942 roku podzielono Szare Szeregi na trzy grupy wiekowe.
Najstarsi, powyżej osiemnastego roku życia byli przydzielani do Grup
Szturmowych. Tytus Karlikowski miał niecałe 16 lat. Po długiej rozmowie ze
swoim hufcowym Jankiem Bytnarem „Rudym” zadecydowano, że zostanie włączony w
szeregi GS. Przyrzeczenie składał w mieszkaniu kolegi przy ulicy
Marszałkowskiej. Scenariusz podobny we wszystkich grupach – niemiecka flaga
rozrzucona na podłodze, wcześniej
zabrali ją spod „Zachęty”, paląca
się lampka miała symbolizować ognisko. Przyrzeczenie odbierał hufcowy, Janek
Bytnar „Rudy”. Ciągle byli związani z Szarymi Szeregami, ale byli już
żołnierzami, ich zadaniem miało być m.in. wykonywanie egzekucji na katach,
zdrajcach i konfidentach. Dlatego do przyrzeczenia harcerskiego była dodana
końcówka: - w przypadku zagrożenia życia nie cofnę się.
Związani z Armią Krajową i innymi
organizacjami konspiracyjnymi składali przysięgę żołnierską: „ Przysięgam być
wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży jej
honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary
mego życia”.
Janina Chmielińska współpracowała z Radą Główną Opiekuńczą. Wysłano ją z dziećmi na kolonie letnie. Kiedy w połowie lipca wracała, nie miała wątpliwości, że coraz bliżej do Powstania, wyczuwało się wyjątkową atmosferę zarówno wśród Polaków jak i Niemców. Działała w AK, ale podobnie jak jej koleżanki sanitariuszki, przysięgi nie składała. Zaraz po powrocie do Warszawy, zostały wezwane przez swoją przełożoną Irenę Konopacką- Semadeni „Doktor Konstancję”. Na jej ręce złożyły przysięgę wojskową. Nie miała jeszcze 17 lat, została zaprzysiężonym żołnierzem AK.
Janina Chmielińska współpracowała z Radą Główną Opiekuńczą. Wysłano ją z dziećmi na kolonie letnie. Kiedy w połowie lipca wracała, nie miała wątpliwości, że coraz bliżej do Powstania, wyczuwało się wyjątkową atmosferę zarówno wśród Polaków jak i Niemców. Działała w AK, ale podobnie jak jej koleżanki sanitariuszki, przysięgi nie składała. Zaraz po powrocie do Warszawy, zostały wezwane przez swoją przełożoną Irenę Konopacką- Semadeni „Doktor Konstancję”. Na jej ręce złożyły przysięgę wojskową. Nie miała jeszcze 17 lat, została zaprzysiężonym żołnierzem AK.
Łączniczka
Urszula Katarzyńska składała przysięgę w październiku 1942 roku, na ręce
swojego dowódcy, Tomasza Zana. Ostatniego z rodu Zanów – jak z dumą mówi Pani
Ula.
Każda
z osób związanych z Podziemnym Państwem Polskim składała przysięgę, z cywilów
stawali się wojskiem. Byli świadomi wagi wypowiadanych słów. Widzieli, że jeżeli
będzie taka konieczność, to poświęcą życie - do tego zobowiązywała ich
przysięga, to jest wpisane w los każdego żołnierza. O tych, którzy nigdy nie
byli w konspiracji, a wierni byli przysiędze, której nie składali… O tych co
ratowali, wspierali i jak było trzeba, poświęcali życie – o ludności cywilnej,
wyjątkowej „armii” – innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz