Mija bardzo intensywny i
pracowity tydzień. Każdy dzień zaczynał się przed szóstą rano, a kończył między
pierwszą i drugą w nocy. Dzisiaj kiedy popołudniem wróciłam do domu, zmęczenie
sięgnęło zenitu. Nieznośny ból głowy, skołatane myśli, nie byłam w stanie ogarnąć
rzeczywistości. Na biurku teksty, które
muszę przeczytać i poprawić - przecież obiecałam wysłać do wydawnictwa do końca
tygodnia… Czy naprawdę muszę? A gdyby tak zostawić, albo przynajmniej wyrzucić
z kalendarza część obowiązków? Dłużej spać, więcej mieć czasu dla siebie,
czasem zwyczajnie polenić się…
Czy było coś z czego mogłam w tym tygodniu zrezygnować? Codzienne spotkania z osobami, które przeżyły okupację i Powstanie… Wiele godzin każdego dnia, ale to jest bezcenne. Wieczór filmowy w Muzeum? Dzięki temu wydarzeniu miałam możliwość poznania Pana Waldemara Nowakowskiego i Pani Aleksandry Sańkowskiej. Wszystko wskazuje, że to początek pięknych znajomości i spotkań. Zarejestruję i ocalę następne ludzie przeżycia.
Była jeszcze Noc Muzeów, oprowadzanie po katowni przy Koszykowej… To bardzo ważne dla mnie, że obsługuję to miejsce. Napiszę o tym innym razem i dokładnie. Zastanowię się dlaczego w deszczową noc ludzie stoją w kolosalnej kolejce, żeby przez chwilę posłuchać słów przewodnika i popatrzeć na ściany celi, które były świadkami najokrutniejszych tortur jakie człowiek zgotował człowiekowi.
Dzisiaj od rana w Muzeum z harcerzami 63 DH Szare Szeregi z Dziwnowa, im też poświęcę osobny wpis, bo jest to niezwykła Drużyna!
Nie zwolnię, bo każdy dzień, każda chwila zdarza się tylko raz. Zegar bezlitośnie odmierza upływający czas, a ja mam ciągle większy apetyt na życie. Tyle jest smaków, których jeszcze nie spróbowałam. Gdzieś tam czekają ludzie, którzy wniosą w moje życie pogodę i szczęście. Czekają wschody i zachody słońca… To nie bieg nas niszczy, ale bieg bez celu i w złym kierunku. Zanim dalej pobiegnę, chwila oddechu w moim „magicznym ogrodzie”. Wszystkim, którzy czasem zaglądają na mojego bloga, życzę pięknego tygodnia.
Czy było coś z czego mogłam w tym tygodniu zrezygnować? Codzienne spotkania z osobami, które przeżyły okupację i Powstanie… Wiele godzin każdego dnia, ale to jest bezcenne. Wieczór filmowy w Muzeum? Dzięki temu wydarzeniu miałam możliwość poznania Pana Waldemara Nowakowskiego i Pani Aleksandry Sańkowskiej. Wszystko wskazuje, że to początek pięknych znajomości i spotkań. Zarejestruję i ocalę następne ludzie przeżycia.
Była jeszcze Noc Muzeów, oprowadzanie po katowni przy Koszykowej… To bardzo ważne dla mnie, że obsługuję to miejsce. Napiszę o tym innym razem i dokładnie. Zastanowię się dlaczego w deszczową noc ludzie stoją w kolosalnej kolejce, żeby przez chwilę posłuchać słów przewodnika i popatrzeć na ściany celi, które były świadkami najokrutniejszych tortur jakie człowiek zgotował człowiekowi.
Dzisiaj od rana w Muzeum z harcerzami 63 DH Szare Szeregi z Dziwnowa, im też poświęcę osobny wpis, bo jest to niezwykła Drużyna!
Nie zwolnię, bo każdy dzień, każda chwila zdarza się tylko raz. Zegar bezlitośnie odmierza upływający czas, a ja mam ciągle większy apetyt na życie. Tyle jest smaków, których jeszcze nie spróbowałam. Gdzieś tam czekają ludzie, którzy wniosą w moje życie pogodę i szczęście. Czekają wschody i zachody słońca… To nie bieg nas niszczy, ale bieg bez celu i w złym kierunku. Zanim dalej pobiegnę, chwila oddechu w moim „magicznym ogrodzie”. Wszystkim, którzy czasem zaglądają na mojego bloga, życzę pięknego tygodnia.
Pięknie napisałaś. Rzeczywiście, nie warto lenić się - wystarczy chwilę odetchnąć. To Twoja pełnia życia. I "Twoi" ludzie, którzy wniosą pogodę i szczęście; i Ty, która wniesiesz do ich życia pogodę i szczęście. Szczęśliwi, którzy Cię znają - dajesz im wiele radości. I Tobie, Małgosiu, owocnego tygodnia!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa i piękną przyjaźń!
Usuń