poniedziałek, 4 kwietnia 2016

6. A w Warszawie już wiosna...




W Warszawie już wiosna zagościła na dobre. Coraz więcej złotożółtych forsycji, które udowadniają wątpiącym, że zostanie z nami do lata. Na skwerkach tysiące kolorowych krokusów, bratków, niebieskich szafirków. Widziałam już pierwsze fiołki i tulipany.  W nasłonecznionych miejscach białymi, drobnymi kwiatkami obsypane są drzewka dzikich wiśni. Dzisiaj temperatura też bardzo wiosenna.
Kocham Warszawę miłością bezwarunkową. Kochałam ją od zawsze. Prawie 31 lat temu zdecydowałam się tutaj studiować. Pierwsze miesiące mieszkałam na Grochowie, w akademiku przy ulicy Kickiego. Do sentymentalnych powrotów skłonił mnie spacer po miejscach znajomych sprzed lat. W tej okolicy odwiedzam Panią Ulę Katarzyńską. Robię to często i systematycznie. Przegadane godziny trudno byłoby zliczyć. Wydawać by się mogło, że o swoim – szczególnie okupacyjnym i powstańczym – życiu opowiedziała wszystko. Nic bardziej mylnego – każda rozmowa, to przynajmniej jeden nowy fakt, jedna ciekawa historia. Zawsze kiedy jesteśmy razem, obok leży dyktafon, dlatego wiem, że nic nie ucieknie z pamięci. Na pewno wykorzystam te historie w następnej książce. U Pani Uli w ogródku też wiosna. Niebieski dywanik z szafirków i złoto forsycji jest powodem  jej wielkiej radości i dumy.
Kiedy wracałam, do tramwaju wszedł grajek z akordeonem. Bardzo lubię i zawsze wspieram ich, szczególnie jak śpiewają warszawskie pieśni i piosenki. Uliczni muzykanci nadają miastu wyjątkowy klimat. Kiedy zagrał „Sen o Warszawie” poczułam takie miłe ciepło… Wkrótce ukaże się moja książka „Pod okupacją i w Powstaniu. Konspiracyjne wspomnienia”. Jeden z rozdziałów poświęcony jest Warszawie przedwojennej. Znam ją z opowieści moich bohaterów. To oni upewnili mnie jak bardzo kocham to miasto.

2 komentarze:

  1. Jakże ta opowieść jest mi bliska. Wyraża wszystkie moje uczucia do Warszawy. Rozumiem to znakomicie - odczuwam to samo. Bardzo dziękuję i "podpisuję się" całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam i bardzo dziękuję za dobre słowo!

    OdpowiedzUsuń